Moi przyjaciele i wrogowie z rabaty kwiatowej






Moi przyjaciele i wrogowie z rabaty kwiatowej

     W końcu wyjrzało słońce po deszczowym dniu. Wyszłam do ogrodu i oniemiałam, na goździku usiadły dwie piękne rusałki. Biorę się do pracy bo po deszczu na rabacie chwastów jest bardzo dużo. Patrzę, co to ? ziemia podniesiona do góry, a rośliny pochylone. Ruszam wybrzuszenie ręką, a tu ogromna dziura. Nie jedna, ale całe multum. No nie, nornice.! Ratunku. !- co ja zrobię?, jak się ich pozbędę w sposób ekologiczny?

 Pomysł znajduję w necie. Do ich  tuneli włożyć liście orzecha włoskiego, czy to będzie skuteczny sposób, aby pozbyć się gryzoni z mojej rabaty kwiatowej ? Tak właśnie zrobiłam.

14 komentarzy :

  1. Motyle to przyjaciele i do tego piękni. Nornice okropne, bo niszczą rośliny. Ja jeszcze ich nie miałam i nie podpowiem, co może pomóc :(. Widzę, że zaczynasz prowadzić bloga, powodzenia :))), nie obawiaj się zapisywać u innych i dużo komentuj. To tylko moje rady, a Ty zrobisz jak sama będziesz chciała. Zauważyłam, że umieściłam komentarz nie tam gdzie powinien być, więc się poprawiałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomyślałam sobie, że będę Twoim pierwszym "Obserwatorem" i jestem :).Wiem jakie są trudne początki i jak czekałam na tego pierwszego. Pozdrawiam i życzę radości z prowadzenia bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteś :) Postaram się nie zawieść.

      Usuń
    2. Bardzo rzadko ostatnio się wpisuję o kogoś pierwsza jako OBSERWATOR, bo kończy się to przeważnie tak, jak i Ty to zrobiłaś. Nie jesteś moim PRZYJACIELEM. Nie bardzo rozumiem czemu tak się dzieje, bo jeśli blog się nie podoba, to dlaczego są komentarze od takich osób. Już mnie to męczy i trochę zniechęca do pisania nowych postów. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Witam. Masz rację, bo pisząc powyższe nie wzięłam pod uwagę, że dopiero zaczynasz zabawę z blogiem. Ja już jestem w tym świecie ponad cztery lata. Od początku uważałam uznawałam zasadę , że jeśli mnie ktoś odwiedził, ja odwiedzam jego. Jeśli ktoś stawał się moim Obserwatorem, to ja też. Nie powiem, że zawsze, by były blogi, które mnie niczym nie ujęły. Było to jednak sporadycznie. Jak ja się do kogoś wpisałam jako Obserwator, to prawie zawsze odpowiadał tym samym. Od pewnego czasu , ja rzadko się wpisuję jako pierwsza u kogoś, z powodu o którym pisałam w powyższym komentarzu u Ciebie.Zaważyłam, że są osoby, które u mnie umieszczają komentarze, a ich blog mi się podoba, to go obserwuję. Jednak te osoby nie są chętne mnie obserwować . Ty też tak zrobiłaś. Nie wiem za bardzo co jest tego powodem, czy moje posty są gorsze niż były kiedyś, czy ilość Obserwatorów u mnie. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz, co miałam na myśli pisząc poprzedni komentarz. *** Do mojego ogródka przywędrowały chyba nornice. Dzisiaj to zauważyłam. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Nie przejmuj się moim pisaniem, baw się miło na blogu i rób tak, jak Ty chcesz :)))

      Usuń
  3. Sądziłam, że tylko mnie gnębią norniki.
    Liście orzecha, szmatki z naftą, szprotki, wapno, skóry z makreli i wiele, wiele innych rzeczy...
    Nic nie pomaga. Mam nadzieję, że Tobie się uda. Kibicuję.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, skleroza.
    Zapisuję Twój blog do moich ulubionych blogów.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są bardzo trudne do zwalczenia gryzonie. Może trzeba zainwestować w kotka :) Miło Cię tutaj gościć!

      Usuń
  5. Witaj Nino !! Podobają mi się Twoi kolorowi przyjaciele :)) Podziwiam Twoje zdjęcie motyli bo to są trudne fotomodele do fotografowania. Od wielu lat zmagam się z nornicami i jeszcze nie znalazłam na nich sposobu. Jak opatentujesz swój sposób na te gryzonie to chętnie go wykorzystam...
    Miło powitać nową blogową przyjaciółkę :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Elu ! :) Niestety nornice jak były tak są. Szukam ciągle na nie sposobu. Pozdrawiam

      Usuń
  6. U nas krety byly i są.wiem że systematyczne koszenie trawy pomaga na krety...gdzie w tym sezonie można bylo kosić sporadycznie ze wzgledu na upały i tak sie zadomowiły.na nornice gdy domowe sposoby nie pomagają to trzeba niestety chemiczne! Pozdrawiam i zostaję u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chemia nie wchodzi w rachubę ze względu na psa. Pozdrawiam

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka