Listopad jest miesiącem, który nie zachęca do odbywania dłuższych spacerów, ponieważ dzień jest krótki i zazwyczaj mglisty oraz zimny, a także szybko zapada zmrok. Jednak dla lepszego samopoczucia i zdrowia staram się codziennie spacerować , nawet krótko. Na dłuższe spacery najlepszym dniem jest dzień wolny od pracy, czyli niedziela.
Dzisiaj dotarłam do Kołobrzegu, pięknego, uzdrowiskowego miasta. Spacerowałam nie tylko nad samym morzem, gdzie było bardzo zimno, ale udałam się do pobliskiego parku, aby skryć się przed lodowatym wiatrem.
Z przyjemnością podziwiałam ostatnie na drzewach żółte, czerwone, brązowe liście, zanim wiatr ogołoci wszystkie ich konary.
Jesień w kołobrzeskim parku jest urocza. Niektóre drzewa są już bez liści, ale na innych można jeszcze podziwiać wszystkie barwy jesieni. Na alejkach leżą kolorowe kobierce po których spacerują nie tylko ludzie, ale i mewy, które szukają pożywienia.
Mewy są karmione przez ludzi, więc są oswojone.
,
W Kołobrzegu zaczynają się pojawiać statuetki mew Mariany, odlane z brązu, tak, jak Wrocław ma swoje krasnale, Zielona Góra bachusiki, a Kołobrzeg ma swoje Mariany. Rzeźby z brązu wykonał lokalny artysta Romuald Wiśniewski, którego dzieła powstały na podstawie fotomontażu autorstwa grafika Dariusza Jakubowskiego. To on wykonał zdjęcia mewom, a następnie dokonał przeróbek, nadając ptakom ludzkie cechy. Określenie Marian to, także jego inwencja, ponieważ imię Marian skojarzyło mu się z mewą płci męskiej.
Pierwszy Marian na deskorolce, z czapką założoną daszkiem do tyłu znajduje się w pobliżu molo.
Pozostałych jeszcze nie znalazłam.