Lato zachęca nas do spożywania świeżych owoców i warzyw, których w tej porze roku jest pod dostatkiem. Warzywa i owoce, codziennie goszczą na moim talerzu, ponieważ nie jem mięsa, oprócz ryb, które spożywam sporadycznie, więc staram się, jak częściej wprowadzać do swojego menu nowe, wege potrawy.
Dzisiaj zapraszam Was na pyszne pieczone marchewki a'la bekon. Są one pyszne, aromat wędzonej papryki i słodycz syropu nadają im głębi smaku. Dzięki obecności ostrej papryki, marchewki nie są mdłe i chce się je jeść - więcej i więcej.
Dzielę się z Wami przepisem.
Pieczone marchewki a'la bekon
Składniki
2 duże obrane marchewki
2 łyżki oleju
2 łyżki sosu sojowego
1 łyża syropu z agawy lub klonowego, ewentualnie miodu
1 łyżeczka papryki wędzonej
1/2 łyżeczka papryki ostrej
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
1 łyżeczka cebuli suszonej
szczypta soli i pieprzu
Przygotowanie:
Marchewki pokroić w słupki i zamarynować w zalewnie wykonanej z w/w składników.
Odstawić na około 30 minut ( im dłużej, tym lepiej)..
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni, przygotowane marchewki wysypać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec przez ok. 20 minut.
Marchewki są doskonałe jako samodzielna przekąska, ale można je spożywać z daniem obiadowym.
Zachęcam Was do spożywania, jak najwięcej ilości owoców i warzyw ze względu na swoje zdrowie i dobro planety.
Rewelacja,papryka wędzona wspaniale didaje aeomatu,uwielbiam ją ☺
OdpowiedzUsuńTakże, uwielbiam paprykę wędzoną w potrawach :)
UsuńWyglądają smacznie:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Potrawa smakuje wybornie.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może się skusisz na to danie?
UsuńPozdrawiam serdecznie
To tak jak i ja, nie jem mięsa, a ryby sporadycznie, bo jednak są mi pomocne w zdrowiu. :) Kiedyś jadłam takie marchewki i chyba właśnie z dodatkiem miodu, kurcze, ale to było dobre. Super przepis, zrobię sobie takie marchewki, oj zrobię sporo. hihihi Pięknie zakończyłaś post, podpisuję się pod tym. :) Jak najcudowniejszych dni życzę. :***
OdpowiedzUsuńCieszę się,że przypomniałam Ci o tych marchewkach. Miło mi,że podoba Ci się zakończenie mojego postu. Dziękuję.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Koniecznie muszę takie zrobić bo wyglądają bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Myślę,że posmakują Ci marchewki. Dziękuję .
UsuńPozdrawiam serdecznie
Super sprawa, niby zwykłe marchewki, a tu niespodzianka.
OdpowiedzUsuńSą wyśmienite i proste w wykonaniu.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Uwielbiam takie zdrowe alternatywy ;) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że lubisz warzywa i inne zdrowe rzeczy.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Już zdążyłam sie skrzywić, bo przeczytałam "jak bekon". Ale ,jaka miła niespodzianka,danie dla mojej rodziny.
OdpowiedzUsuńNa pewno zrobię!
Mam nadzieję,że na stałe zagoszczą na Waszym stole.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Niby są, ale bez smaku w tym roku i drogie, te owoce i warzywa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko:)
Nic nie poradzimy, że musimy drogo płacić za owoce i warzywa, chyba kapryśna pogoda przyczyniła się do tego, a moze te wszystkie +500.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Uwielbiam pieczoną marchewkę. Piekę też ziemniaki, które mieszam z pietruszką, marchewką, jabłkiem i żurawiną. Pychotki 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Z żurawiną i jabłkami jeszcze nie jadłam pieczonych warzyw, muszę koniecznie spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wyglądają bardzo apetycznie. Już mi się chce je przyrządzić. Pozdrawiam:):):)
OdpowiedzUsuńDziękuję, musisz koniecznie spróbować marchewek i ocenić ich smak.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo lubię pieczone warzywa i często robię, marchewkę również, ale nie z takimi dodatkami. Koniecznie muszę spróbować w takiej wersji, bo zapowiada się przepysznie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Warzywa z piekarnika, także lubię. Jeśli Ci marchewki zaskakują to napisz mi o tym
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Wygląda tak apetycznie że musze spróbować!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Cieszę się, że przepis przypadł Ci do gustu.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Ja zdecydowanie jestem mięsożerna :).
OdpowiedzUsuńLubię marchewki ale w tej wersji mnie nie kuszą. Same zdjęcia już tak hihi :).
Ja wręcz przeciwnie. Cieszę się, że podobają Ci się moje, narchewkowe zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Witaj kolejną letnią końcówką tygodnia
OdpowiedzUsuńJak zawsze dziękuję, że pamiętasz o mnie w swojej zagonionej codzienności, że dzielisz się ze mną spokojem własnych myśli. Od razu robi się cieplej na sercu, zwłaszcza, że letnie poranki są już coraz chłodniejsze. Ja jednak i tak zaraz idę do mojego ogrodu powędrować po zroszonej trawie. Po powrocie na śniadanie chętnie schrupałabym taką marchewkę, ale brakuje mi kilku produktów.
A jak Ty spędzasz ten poranek? Pewnie zaczniesz go od kawy w ulubionym kubku, a potem.....
Wraz ze wschodzącym słońcem pozdrawiam nadzieją na udany dzień
Ranny z Ciebie ptaszek. Ja jestem sową, długo siedzę w mocy, a ranek w czasie urlopu rozpoczynam około 8.30, jak słusznie stwierdziłaś od filizanki kawy. Niestety poranki i wieczory są już chłodne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pierwszy raz widzę marchewkę w takiej postaci i mega mnie kusi ją zrobić:D Buziaczki:**
OdpowiedzUsuńJeśli zrobisz to daj znak, jak smakowały:)
UsuńOoo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńI smaczne :)
Usuń