Wiosenne, styczniowe dni


Bardzo dziękuję Wam, kochani za noworoczne życzenia :)

Mamy już styczeń, który jest miesiącem zimowym na półkuli północnej, a letnim na półkuli południowej. Styczeń z mojego dzieciństwa zawsze był śnieżny i mroźny. Nie było wtedy komputerów, konsoli, smart fonów i innych teraźniejszych wynalazków, które młodym ludziom zabierają czas. Moje pokolenie czas spędzało na ślizgawce, na ośnieżonej górce zjeżdżając z niej na sankach lub na workach wypełnionym słomą. Zabawom śnieżkami nie było końca. Często organizowane były kuligi. Do domu przychodziło się w przemoczonych butach, mokrych spodniach i rękawiczkach, wydaje mi się, że dzieciaki wówczas rzadko się przeziębiały.
Jakże zmieniły się czasy i klimat.





Obecnie dzieci z utęsknieniem czekają na śnieg by ulepić bałwana, niektóre z nich nie wiedzą co oznacza słowo kulig. Prawdziwą zimę można spotkać tylko w górach. Rodzice dmuchają i chuchają na swoje dzieciaki i na pewno wielu z nich nie pozwoliłoby, aby ich pociecha zmarzła na podwórku, nie wspominając o przemoczonych butach.

Chociaż jestem osobą ciepłolubną to brakuje mi lekkiego mrozu i białych, ośnieżonych pól i krzewów. Parę dni temu spadło parę płatków śniegu, które momentalnie się roztopiły.



 Styczniowe dni są podobne do ubiegłorocznych, gdzie temperatura była powyżej pięciu stopni i często padały deszcze. Co się dzieje w przyrodzie ?
W moim ogrodzie z ziemi wychodzą kwiatki cebulowe, kwitną ciemierniki, a ogród zdobią przepiękne kapusty, leżą liście i wystają z ziemi uschnięte badyle oraz kwiatostany hortensji.
Na lilakach widoczne są pączki.









Styczniowe dni są monotonne, aczkolwiek wczoraj można było podziwiać wspaniałe zachody słońca.
Bardzo życzyłabym sobie aby mrozy nie przyszły podczas wiosny i nie zmroziły kwitnących drzew.


Miło mi gościć na moim blogu nowe obserwatorki: Ubę M, Tiję Tiję iMoon Primitive.


Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka